poniedziałek, 24 lutego 2020

~*~

Teraz to będzie śmietniczek, pełen moich opowiadań
* * * 

"Atramentowy" czyli krótka forma inspirowana kolorem

Nie zapomnę nigdy tej zimowej nocy, kiedy pierwszy raz wyciągnęła rękę w moim kierunku, żeby odsunąć mnie od siebie. Nie wiedząc co zrobić, zaparłem się w miejscu, nie chcąc pozwolić jej nas rozdzielić. Każda komórka mojego ciała, każdy mięsień i każde zakończenie nerwowe krzyczało, że powinienem przyjąć ten akt łaski; że jeśli zostanę, pociągnie mnie za sobą na dno, tłukąc mi po drodze zęby. Kolorowy nieboskłon nad naszymi głowami rozrósł się w nieskończoną mapę, na której spiętrzyły się lądy, oceany i morza, które nigdy nie miały zostać odkryte, zaznaczone jasnymi szlakami gwiazdozbiorów, lśniącymi liniami gwiezdnego pyłu. Powietrze wokoło było ciężkie i gęste, a każdy oddech wypełniał płuca setkami tnących igiełek mrozu. W jej wielkich oczach lśniły łzy.
Rozejrzałem się wokoło, szukając jakiegoś punktu zaczepienia, byleby tylko nie patrzeć na jej smutną twarz o białych policzkach i spierzchniętych wargach. Chodniki były wilgotne, a w płytkich kałużach odbijały się światła ulicznych latarni; usłane były opadłymi i mokrymi od śniegu gwiazdami. Zastanawiałem się, czy kosmos płodzi je na swoje podobieństwo.
W końcu oparła czoło o moje ramię, jakby chciała się przytulić, ale zabrakło jej siły, by opleść mnie ramionami. Znów wbiłem wzrok w brukowe płytki pod swoimi stopami, przyglądając się im uważnie i przenikliwie, analizując je z punktu swojego ograniczenia. Staliśmy tak przez wiele odurzająco długich sekund, oparci o siebie, jak niezdolni do samodzielnego stania. A ponad naszymi głowami rozciągało się ugwieżdżone niebo, atramentowe, jak siniec pod jej okiem.
Każdy jest jakoś pokaleczony

2 komentarze:

  1. Pisałam kom w pracy i usunęło mi go he he he :")
    Opowiadanko bardzo mi się spodobało :) kilka emocji wyszło mi na pierwszy plan jakby, a mianowicie: bezradność, smutek, desperacja. Nie wiem, o czym dokładnie miało ono być, wydaje się wyrwaną z kontekstu myślą bohatera, co bardzo mi się podoba. Uwielbiam takie cośki, że tak to nazwę :3
    Bardzo obrazowo Ci to wyszło, za co gratuluję. Potrafiłam zilustrować sobie w myślach każde zdanie, great job! :D
    I to na końcu "każdy jest jakoś pokaleczony", wydaje się odnosić nie tylko do rozegranej sceny, ale do ogółu jakby ludzi...
    Jak to mówią: małe rzeczy są piękne, jak Twoje opowiadanie <3
    Czekam na kolejne piękne cośki hahah i na Lodowe Kwiaty!!!

    Pozdrawiam ciepluśko i weny dużooo!!! DUUUŻOOO!!! JA CHCĘ CZYTAĆ O.O :D

    anielskie-dusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci ślicznie za odpowiedź <3
      To właściwie jest wyrwaną z kontekstu myślą, tylko, że kontekstu nie ma¯\_(ツ)_/¯
      Lubię pisać takie krótkie rzeczy, chociaż zdarza mi się popełnić też coś co ma początek i koniec.

      Pozdrawiam i ściskam, a wena się przyda hah

      Usuń